sobota, 8 września 2012

back to game

Back to game :)



Wstyd mi, bo ostatni wpis z Dnia Mamy wieje odległością a przecież miała być to kreatywna strona mnie i oddawanie swojej pasji z bycia mamą. Cóż....lenistwo, wakacje, rozpoczęcie nowych zajęc itp poprostu odwróciło moją uwagę od hobby...
Podejście numer 2 rozpoczęte:)

Szczegóły w krótce:)

środa, 9 maja 2012

mała makijażystka... a co tam:)

witam:)

Ile razy usłyszałam ....-" mamooooo.. mogę się też pomalować?" :) nie zliczę!! :) A przekonywanie, że jest dość piękna i nie musi się zupełnie malować nie przemawiają już:)

Zrobiłam pewnego dnia swoisty rachunek sumienia swojej kosmetyczce i wydobyłam z niej kila kolorowych kosmetyków, które dzięki dobrej radzie Perfekcyjnej Pani Domu- jeśli czegoś nie użyłaś w przez ostatni rok.. oddaj lub wyrzuć:) nagromadziły się w w woreczku... i tu się pojawił znak zapytania... wyrzucić? czy może coś wymyśleć?

propozycja zabawy :)

1) tatuaże.... wystarczy czarna kredka i kilka cieni by na ręce lub kartce papieru wyczarować tatuaż.

2) Mała makijażystka- namalowałam na sporej karcie papieru 4 twarze ( 2 z otwartymi i 2 z zamkniętymi oczami) położyłam obok niej kosmetyki - cienie do powiek, kredkę do oczy, róż do policzków i próbki szminek... i Agatka zabrała się za malowanie twarzy.
Proponuję wytłumaczyć na początku, że można malowac jedynie twarze na papierze a nie siebie:-) bo Agatka wykorzystała moja nieuwagę i usta jej były krwisto czerwone od szminki:-)

3) Lalka ma bal- kosmetykami malujemy buźki lalek... i robimy baaaaal...

pozdrawiam :)




niedziela, 22 kwietnia 2012

Do It ....oj zrobię:)

Witam:)

Kolejny post odnośnie spędzania czasu wolnego i relaksu:)

      Mam w domu wiele rzeczy - zarówno w ubiorach jak i biżuterii oraz innych akcesoriach, które przerobiłam lub stworzyłam na nowo. Od kilku miesięcy przerabianie stało się moim uzależnieniem! Artystką nie jestem więc moje "nowe- stare" rzeczy nie są z pierwszych półek...ale mimo to wykorzystuję je w życiu codziennym lub też zakładam na siebie gdy chodzi o ciuszki.
     Jeśli czuję, że koniecznie muszę coś przerobić:) a brak pomysłów to w wyszukiwarkę google wpisuję frazę " DIY " i wybieram opcję samej grafiki i przeglądam lub też odwiedzam moją ukochaną stronę PINSPIRE.pl ( jestem od niej chyba uzależniona już:):)) i przeglądam.... jestem pod totalnym wrażeniem talentu ludzi oraz ich niesamowitej wyobraźni!!!!!  Zdjęcia które mnie inspirują do hmmm... mogę już nazwać to HOBBY :) przeglądam prawie codziennie i jak coś wpadnie w moje gusta i wiem, że jestem w stanie to w ogóle wykonać to zabieram się do działania:)
     Nie tylko jest to tworzenie z nudów ale zajęcie i czas na relaks w zupełnie innym stylu.
     Mam kilka zdjęć do podzielenie się z Wami, ale będę też na beżąco ( i jeśli się nie powstydzę:)) wrzucać kolejne fotki :)

Gorąco polecam także ciekawe blogi o tematyce DIY ( Do IT Yourself...czyli najporściej zrób to sam:))

a co Ciebie dziś zainspiruje??? :)

buziaki





sobota, 7 kwietnia 2012

Święta Wielkanocne


kompozycja Wielkanocna:)

witam:)

Agatka oczekiwała świąt wielkanocnych już od przeszło miesiąca:) Toteż gdy zobaczyła wyciągane przeze mnie jak co roku drzewko z kolorowymi pisankami... tanczyła z radości:) Jednak gdy około 3 lub 4 dni temu były opady śniegu z deszczem... na buzi pojawił się znak zapytania... wzięła drzewko w rękę i powiedziała...." mamusiu, schowaj to drzewo. Musimy wyciągnąć choinkę" :):) Po wytłumaczeniu jej sytuacji o grymasach pogody radość powróciła:)

W tym roku tóż przed świętami moja córeczka zachorowała dość poważnie więc robienie ozdób świątecznych było dla niej odskocznią i skupieniem uwagi na czymś co lubi... miałam wrażenie, że także pomagało w walce z bólem. Długo myślałam nad czymś nie skomplikowanym i wspólnie wycięłyśmy, pomalowałyśmy i przykleiłyśmy na drzwi w dużym pokoju kompozycję wielkanocną:)

Cieszy oczy i koloruje świąteczny czas:)

pozdrawiam:)



środa, 4 kwietnia 2012

posiłki malucha

witam:)

Mam w domu takiego potworka zwanego Małojadkiem. Tyle razy przyprawiła mnie o obawy, że wiatr ją zdmuchnie, że nie dam rady zliczyć:) w każdym razie i tu moja kreatywna strona osobowości ma pole do popisu. Układam na talerzu minki, serwuję łódeczki i kwiateczki i tak dalej... porażki w tej twórczości też napotykam...otórz gdy z jajeczka zrobiłam myszkę...moja córka protestowała zdecydowanie przed zjedzeniem jej..bo ma oczka i uszka, i ogonek i w ogóle jest taaaka słodka... eh:)
Ostatnimi czasy szperam sobie w internecie w poszukiwaniu jakiś ciekawych dań dla maluchów i muszę przyznać, że część z nich już podczas czytania nie smakowała mi ;/ ale kwestia gustu:)
suma sumarum ... jednak mam dość czasu by się w ciągu dnia pogłowić i układam własne propozycje, choć przekonanie do nich Agatki czasem jest taaakie trudne. Zarówno ona jak i jej tata są w kwestii jedzenia jak dwa gryzli:) jednakże posiłki Agatki często się różnią od tych rodziców pod względem konstukcji:) a wszystko po to by... oczywiście nie BYŁO NUDNO:) Owocnym hitem stał się makaron powtykany w frankfurterki podany z sosem pomidorowym i kawałkami sera i warzyw.... a także śniadaniowe łódeczki, czy fast food na talerzyku... oto kilka zdjęć:)

nauczyłam się też na własnych błędach kilku zasad- fakt, że moja córka ma już 5 latek i zna swoich żywieniowych ulubieńców ale gdy była mniejsza poprostu posłuchałam kilku rad mam i super niani...
w kwestii zasad ważne jest to, że jeśli ją sobie damy to przestrzegamy, dlatego jeśli nie jesteśmy w stanie jakieś zasady utrzymać lub naginamy ją to... może lepiej nie nazywać jej zasadą? nie ważna ilość a jakość dla dobra malucha.

==posiłki jemy wspólnie
==jak tylko jest to możliwe, pytam córkę na co ma ochotę i jest kompozytorem obiadu czy śniadanka.
==jeśli nie chce np obiadu... omijamy podwieczorek i głodujemy do kolacji... ze śniadaniami i drugim śniadaniem raczej nie ma już problemów...
== angażuję Agatkę w gotowanie i pieczenie ( nie zrażajcie się bałaganem!!! to są dzieci a taki angaż kucharza jest niesamowitym spędzaniem czasu i nabieraniem umiejętności:)
==nie zmuszamy do jedzenia
== pomimo iż wielu psychologów przestrzega przed dawaniem kar za niezjedzenie posiłku, Agatka ma świadomość, że jeśli nie zje podstawowego posiłku to nie ma mowy o przywilejach słodyczowych na reszte dnia.
== woda i owoce... każdego dnia! ( Nie lubię bardzo herbatek rozpuszczalnych. Od niemowlaka Agata nie przepadała za takimi napojami więc problem z głowy ale naczytałam się jeszcze w okresie ciąży o składach takich herbat więc przestrzegam, że z dobrem i naturą mają prawie nic wspólnego! najlepiej zaparzać takie torebkowe z suszem. Jednak w  dzisiejszym świecie grzeszki się zdarzają i czasem na wyjazdach serwujemy sobie colę lub jakiś pełen cukru i dziwnych substancji napój:)

podejrzewam,że z czasem będę zasad miała więcej:) wciąż się przecież uczymy:)

pozdrawiam :)  i jeśli macie jakieś sprawdzone przepisy to proszę o wieści:)






wtorek, 20 marca 2012

WIOSNA! CIEPLEJSZY WIEJE WIATR...

witam:)

Oj tą piosenkę pamiętać będę zawsze :) Lekcje muzyki w szkole podstawowej były zawsze super!!!

Jako, że dziś pierwszy Dzień Wiosny...składam wam wiosenne życzenia:)

Życzę słonecznego optymizmu, zapomnienia o szarych dniach i ciemnych smutkach, kwiecistego ogródka oraz ścieżki w parku.

Jak tylko zobaczycie słonko na dworze... zapraszam z maluchami na detektywistyczną grę :) a w ramach relaksu mamuśki... uśmiechu na buzi podczas samotnego spaceru i snucia podczas niego planów... kolorowych oczywiście:)

pozwodzenia:)


niedziela, 11 marca 2012

igła z nitką.... czyli wyszyty relaks :)

witam:)

Marzy mi się maszyna do szycia by nadać niektórym rzeczom wyjątkowości lub też wyczarować nowe rzeczy przerabiając te stare, pamiętam jak to zawsze robiła moja mamusia. Póki co maszyny nie mam ale próbuję czarować.Tak właśnie czarowałam ostatnio poszewkę na podusię... stwierdziłam, że czas dać jej jakieś wdzianko...przejrzałam swoje materiały w skrzyni i okazało się, że czerwony sweterek jest idealny i zasługuje na nowe życie jako poszewka.
Podusia jest już skończona i już wiem, że na jednej poszewce nie poprzestane, bo efekt jaki zyskujemy jest niepowtarzalny! Nie dość, że drugiej takiej nikt nie ma to sama świadomość , że robiłam ją relaksując się, robiąc coś co sprawiło mi radość jest... poprostu w deche:)

do przygotowania poszewki potrzebujemy:)
- Materiał o odpowiednich wymiarach. Radze dodać około 4 cm do długości i szerokości na szewki.
- igła i nitka, nożyczki
- pisak i linijka do wydzielenia terenu pod wycinkę:)
- Guziki lub rzepy - by zamknąć miejsce którym wsadzamy podusię
- dodatki... i tu szalejemy bo nasza podusia będzie wyjątkowa- jeśli chcemy ją tulić to nie radzę odstających gadżetów:)

do dzieła:)
oto moja podusia... sprezentowałam ją Córeczce:) na jej łożeczku jest kilka poduszek i każda z innej parafii co daje fajny efekt... już zamierzam się by zrobić następną poszewkę :)




czwartek, 8 marca 2012

Ja dalej nie ide.... czyli bunt buntownika na chodniku

witam:)

Psychologiem nie jestem tylko mamą z własnym zdaniem... a skupić mogę się jedynie na swoim doświadczeniu. Mam nadzieję, że nikogo nie przerażę tym co uważam ani nie zanudzę też:)
Agatce histerie zdarzały się .. na palcach jednej ręki  i nasza reakcja była stanowcza. pamiętam gdy  miała incydent w wielkim markecie... robiliśmy zakupy po czym na nasze " Nie" gdy wyciągała rączki do półek, maruderki przerodziły się w płacz a ten w krzyki i zanoszenie się. Powiedzmy sobie szczerze, że w takich momentach kontakt z dzieckiem jest niemożliwy... biorąc pod uwagę bodzce dookoła- kolorowe zastawione półki, muzyka, światła, tłumy, te wszystkie dzwięki.... eh...wzięliśmy Agatkę i wyszliśmy.... koniec zakupów... bo po co stresować ją jeszcze bardziej podczas gdy ona nawet nie ma pojęcia czemu tak płacze i po co my mamy pocić się i denerwować? Podczas powrotu do domu Agata uspokajała się a my milczeliśmy. W domu została przekazana jej informacja, że jej zachowanie było złe i jesteśmy na nią źli.... i zabieraliśmy przywilej na jeden dzień czyli kara.No ale panna nam rośnie i przykład, który własnie opisałam minął a na jego miejsce pojawił się buntowniczy bunt:),  którego przełamanie było dla mnie sukcesem  a rozwiązań jest rządek... no bo jak jedno nie zadziała to może drugie... a jak nie drugie to trzecie...
a mianowicie:)
Codziena rutyna chodzenia do przedszkola.... ten sam chodnik, ta sama odległość, otoczenie a tu sru... grom z usteczek... " ja dalej mamusiu nie ide.." i staje jak kołek licząc na nie wiem co.... początkowo złościłam się a nawet tekstowałam, że jeszcze chwila i wymyślę karę... błąd człowieczy...
Agatka poprostu się nudzi..... no tak, pomyślicie, idzie a się nudzi? A to jest własnie rozwiązanie.... Ma 5 lat... naturę śmieszka... a tu za rączkę tą samą ścieżką, te same odległości i otoczenie... nudaaaa... tak więc, na jej nieładne słowa " ja nie idę".... pytam " Agatko, ja wiem, że kochasz przedszkole.... więc dziś ...."

1).... pofruniemy do przedszkola - i udajemy ptaki, lub namawiam Agatke by była pilotem samolotu:)
2) ...będziemy skakać  tylko po białych kamyczkach ( kolory się zmieniają po np 5 skokach)
3)... będziemy udawać, że jesteśmy wiatrem ( dmuchamy, świszczemy itd)
4)... sprawdzimy czy przedszkole nie przemieściło się w inne miejsce....
5).... zamiast za rączkę, będziemy się trzymać za paluszek, ciekawe czy nam się uda...( i zmieniamy paluszki co kilka kroków oczywiście podziwiając nieco umiejętności)
6).... będziemy liczyć auta tylko np czerwone itp
7)... zaśpiewamy piosenkę... ty wybierz jaką ( u mnie działa najlepiej - 1 2 3 4 maszeruje Hakenbery, a tóż za nim Misiu Yogi co ma krzywe cztery nogi a za nimi Pixi Dixi wykąpana w proszku iXi:))
8).... Ty wymyślisz jak sie dostaniemy do przedszkola... ( i zazwyczaj lecimy rakieta albo jesteśmy motylami... różowymi:)

zabieramy też na zmianę hulajnogę i rowerek :)

Droga do szkoły nie musi być nudna :)

ps. Jak wymyślę nowe odpowiedzi, to dopiszę :)


DZIEŃ KOBIET

WSPANIAŁEGO DNIA :)


środa, 7 marca 2012

KWIATKI

WItam:)

Nie zabłysne pomysłem ale zgaduję, że wiele z Was zapomniała już o najprostrzych "zajmowaczach czasu" na koszt tych wyszukanych. U nas wiosna króluje już od kilku dni... taka w duszy... bo ta za oknem ma jeszcze czas, bo jak w marcu???? jak w garncu:)

Od dłuższego czasu kolekcjonuję wszystko co da się wykorzystać do wyklejanek i wycinanek. Opakowania, bibułki, pudełeczka, misie z kartonu... ah wszystko co ma wesoły kolor wędruje do pudełka różności i gdy najdzie nas ochota na robienie kartek, wycinananek, wydzieranek i innych takich to sięgamy do niego.
Ostanio zdecydowałyśmy się wycinać kwiatuszki.... które przykleimy na drzwi wejściowe do Agatki pokoju by wiosna wiedziała, że czekamy.

Na zdjęciu prezentuję kilka z nich. My wykorzystałyśmy worek na zakupy do pomarańczowych kwiatuszków a także kolorowy papier.
Nic niezwykłego... ale każdy czas spędzony wspólnie przy np wycinaniu owocuje! Dzieciaki chyba najbardziej lubią chwile w których skupiają się z nami na jednej czynności. Jednocześnie możemy z Maluchami ucinać pogawędki lub wygłupiać się itp itd... Ważne, że razem tu i teraz.

pozdrawiam i życzę wielu kwiatków:)


środa, 29 lutego 2012

GOŚĆ CZYTAJĄCY BAJECZKĘ

WITAJCIE :)

Czytajmy dzieciom!!! To nie tylko kampania społeczna ale i mój apel. Ile to frajdy, zabawy i niesamowitości w tak prostej rzeczy:)
Pamiętam czas gdy Agatka jeszcze nie była zbytnio zainteresowana moim czytaniem... i samo czytanie nie sprawiało mi przyjemności gdy się wierciła, wymyślała sto innych czynności... Wtedy zaczęłam myśleć jakby tu zaczarować ją i oczywiście siebie...
      Mam strasznie proste patenty, które są znane Wam napewno. Jeden szczególnie przypadł Agacie do gustu... zaraz Wam zdradzę który:)

*** zmiana tonacji głosu przy poszczególnych postaciach i gestykulacje, mimika.... podstawa:)

*** rekwizyty...  tutaj pomysłów jest maaasaaaa... czasem dużo wcześniej wybieram bajeczkę i przygotowuję np. warzywa do wierszyków, misie i lalki, a także zapachy- w okresie świątecznym, gdy w domu hitem były wiersze o choince i wypiekach - cynamon i goździki leżały tóż obok nas gdy siedziałyśmy przy choince, na której paliły się lampeczki

*** TAJEMNICZY GOŚĆ....który z pomocą mamusi dziś przeczyta bajkę.... Najpierw była to zwykła skarpetka czytająca i poruszająca "niby ustkami":), innym razem któraś z zabawek z pokoiku czy pacynka. Ważne jest to, by postać tajemniczego gościa owiana była tajemnicą aż do momentu gdy usiądziecie do czytania bajki- u mnie wygląda to najczęściej tak, że jest on schowany pod chustką, Agatka siada i kurtyna w górę, wtedy nawet najbardziej znana zabaweczka będzie przyjęta z entuzjazmem... bo przecież jest tajemniczym gościem i czyta bajkę... oczywiście wyzwanie dla Czytającego jest czytanie ze zmienionym głosem. Gość oprócz czytania, może wraz z mamusią czy tatusiem podejmować dialog na temat treści bajki oraz zadawać pytania po przeczytaniu Maluchowi. Agatka kocha duety mamy i tajemniczego gościa... czasem wyglada to kabaretowo.

Zauważyłam, że takie "wydziwiania" spowodowały, że Agata nauczyła się z łatwością wielu wierszyków czy wyliczanek. Czasem organizuje dla mnie przed snem recytowanie.... ja slucham a ona w najlepsze o kaczce dziwaczce, baloniku, kotkach i tak dalej.....

pozdrawiam i życzę wspaniałych chwil nad książkami:)


poniedziałek, 27 lutego 2012

Dom z kartonu? a co tam :)

witajcie:)

Kilka dni temu w naszym domu pojawił sie olbrzymi... karton... na który nie mieliśmy pomysłu. Był poprostu dużo za duży by go wykorzystać i wstawić w miejsce w którym to miejscu by pasowstał... Agatka czaiła się dookoła niego kilka chwil aż nagle dostała od taty hasło- "Agatko, karton jest Twój, możesz się nim bawić:) "
Nie zastanawiając się od razu ruszyła po swoje pudło z kredkami i pisakami po czym weszła do kartonu z latarką i malowała.... malowała tyle czasu, że aż zaczęło nam jej brakować, ale Agatka była zbyt zajęta by się nami przejmować
Na kartonie znalazły się - pająk, robaczki, ścieżka do domu, motyl, mama i tata, szlaczki i inne takie...
No ale nadeszła pora snu więc karton zaniesiony został do pokoju Agatki.
Tego wieczoru ku mojemu zdziwieniu nie było " serii nocnej" w której skład wchodziło
         - "mamusiu, chciałam wody"
         - " mamusiu chciałam siusiu"
         - " mamusiu...  czy jutro ide do szkoły"
i naprawdę paru jeszcze innych pytań:)

BYŁA ZUPEŁNA CISZAAAAA

zmartwiona poszłam do pokoju a na łóżku mojego Anioła nie było...gdzież ona?????

w kartonie.... wraz z nieodłącznym zestawem bajkowym- żyrafa, latarka i poduszeczka...

I tak od 5- ciu już nocy moje Dziecko nie woła mnie, nie zadaje pytań, nie chce kolejnej bajki i kołysanki.. tylko śpi... a zasypia w kilka minut... w swoim ulubionym domku, który teraz dorobił się firanek i dziur w suficie by można było ogladać gwiazdy:)

Myślałam nad pozytywnymi i negatywnymi stronami obecności domku w życiu Agatki i wiem już, że dopóki ona sama nie zdecyduje o jego usunięciu, to będzie on do tego czasu nadal jej oazą.

A kto wie?! może Wasze dzieci zamiast domku wymyślą - super odlotową rakietę, zamek księżniczki...to tylko karton a ile pomysłów:) Nasze dzieci są niesamowite. 


solne fale

Witajcie:)

Dziś chciałabym przedstawić wam propozycję zabawy, którą jakiś czas temu podsunął mi któryś z programów telewizyjnych. To kreatywna i bardzo ciekawa zabawa, która chwilami przypomina eksperyment:). Sól można wykorzystać nie tylko do solenia ale tworzenia dzieł sztuki, które będą ozdabiały pokój lub też mogą być prezentem dla kogoś. Więc zabieramy się do zabawy:) poniżej załączam zdjęcia byście mogli zobaczyć o czym to ja w ogóle pisze:)
Oto wersja Agatki i moja:)

zapraszam do zabawy.

POTRZEBNE BĘDĄ ( podstawy)

- sól w dość sporej ilości- wszystko zależy od tego jak grube mają być warstwy)
- tusze wyciągnięte z pisaków ( wykorzystałyśmy tusze z ledwo piszących pisaków ale można wykorzystać kilka kropel barwnika spożywczego)
- pojemniki - w których będziemy farbować sól- tyle pojemniczków ile chcecie mieć kolorów warstw
- łyżczka do mieszania naszych fabowanych warstw

i DODATKI ( według uznania i według waszej fantazji) my wykorzystałyśmy:

- koraliki
- świeczkę
- ulubione perfumy ( spryskałyśmy odrobinę sól i wciąż wydobywa się z naszej dekoracji miły zapach)

oczywiście najważniejsze jest  NACZYNIE W KTÓRYM CHCECIE WYKONAĆ DEKORACJĘ, użyłyśmy do tego kieliszka.

Tusze umieśćcie w pojemnikach, zanurzone w soli i poczekajcie aż sól nimi nasiąknie- jeśli macie możliwość to przygotujcie ten etap około 4- 5 godzin wcześniej. My nie czekałyśmy i wyciskałyśmy tusz do soli- użyjcie rękawiczki bo moje palce przez niecały dzień były fioletowe i czerwone... hehe

zapraszam do zabawy:)

PRZEPRASZAM ALE OSTATNIE ZDJĘCIE POWINNO BYĆ NA POCZĄTKU - NIESTETY NIE MOGĘ TEJ KOLEJNOŚCI ZMIENIĆ MIMO PRÓB...





czwartek, 23 lutego 2012

RELAKS DZIWNIE NORMALNEJ MAMY:-):-):-)

Witam:-)
Czas relaksu i kilka propozycji spedzania czasu samej,też chciałabym wpiąç w cykl.
Dzisiejsza propozycja jest tą którą najczęściej celebruje gdy mój dom wypełnia cisza.
Aktualnie czytam książkę pt " ALEF" Paulo Coelho. Mam z jego książkami tak, że na każdej prawie stronie mogłabym zaznaczyć cytat warty zapamiętania, ale potem dochodzę do wniosku, że byłaby to prawie cała książka... uwielbiam jego dzieła głównie dlatego, ze porusza w nich sprawy duchowe, dotyczące odkrywania siebie.
Świeczka... o pieknym, relaksujacym aromacie oraz wspanalym blasku wypełniającym pokój... oraz czasem kielkszek czerwonego wina.... cały ten zestaw jest dla mnie wypełnieniem....
A jak Ty będziesz celebrować czas tylko dla Ciebie? Ten zdala od obowiązków?
Pozdrawiam.

Detektyw na tropie

Witajcie:-)
Postanowiłam na blogu prowadzić cykl pomysłów na zabawy z naszymi pociechami:-) oto pierwsza propozycja.
Nasza odmiana detektywistycznej zabawy to świetna zabawa na dworzu, w domu a nawet na zakupach.
Na dworzu jest tyle ciekawyxh rzeczy do odkrycia i zbadania, że każdy spacer napewno nie będzie nudny!!:-):-)
Teraz przyroda zaczyna budzić się do życia, więc np sprawdzamy z Agatką, czy może juz Dzwoneczek i inne wróżki pomagaja listkom, kwiatkom i innym takim, kiełkować, startować ku niebu itp. Ku naszej uciesze, okazało się, że krokusy i przebißniegi juz ozdabiaja szarą ziemię( mieszkamy poza Polską i nasz klimat juz sprzyja kwitnieniu wiosennych kwiatkow:-))
Oczywiście odmian DETEKTYWA może być co dusza zapragnie, a gwarantuję, ze Malucha taka zabawa nie znudzi.
Detektyw, to także zbawienna zabawa podczas nudnych zakupów... poszukiwanie ziemniaków czy marchewki jako zadanie daje satysfakcję:-)
Oto kilka naszych "ODMIAN" DETEKTYWA. Może spodobają sie wam tematy i wykorzystacie je:-) było by mi miło.
- PTAKI ROZRABIAKI
- ROBACZKI HULACZKI
- WSZYSTKIE ŚCIEŻKI PROWADZĄCE DO RZECZKI
- MOTYLE KOLOROWE
-UKRYTE CZEKOLADKI
- CHOWANEGO Z LALKAMI I MISIAMI- CHOWAMY NP 2 LUB 3 ZABAWKI, WERSJA GDY MAMUSIOM SIĘ NIE CHCE CHOWAĆ:-)
- ZASADY PORUSZANIA SIĘ PO ULICY- ODKRYWANIE DLACZGO SĄ ŚWIATŁA, ZEBRA INNA NIŻ ZWYKLE, A MAMA TRZYMA ZAWSZE ZA RĘKĘ
- WSZYSTKO CO JEST KOLORU CZERWONEGO, NIEBIESKIEGO ITP.... KAŻDY KOLOR POKOLEI:-)
Pozdrawiam:-)

niedziela, 19 lutego 2012


Tak na początek

Witajcie:-)
no i stało się:-) założyłam bloga po długim namyśle opatrzonym serią wątpliwości... Moje nastawienie jest mega pozytywne:-) Wciąż wertuję w swoim notesiku pełnym- niby tematów, projektów i zwrotów podsłyszanych gdzieś:-)
Pewnie myślicie sobie skąd pomysł na DZIWNĄ MAMĘ...tak,wiec bez ceregieli i sciemniania.... Ja poprostu uważam,,że moje podejście do życia i jego filozofii jest najprosciej, czasem dzwine, co wcale nie oznacza, że potrzeba mi fachowej pomocy hehe ale dziwne...słowo to mogłabym zastąpić- "ciekawe", "inne niż wszystkie", "oryginalne" a może i czasem " kontrowersyjne". Jeśli macie ochotę to zapraszam do czytania i dzielenia się swoją opinią.