czwartek, 8 marca 2012

Ja dalej nie ide.... czyli bunt buntownika na chodniku

witam:)

Psychologiem nie jestem tylko mamą z własnym zdaniem... a skupić mogę się jedynie na swoim doświadczeniu. Mam nadzieję, że nikogo nie przerażę tym co uważam ani nie zanudzę też:)
Agatce histerie zdarzały się .. na palcach jednej ręki  i nasza reakcja była stanowcza. pamiętam gdy  miała incydent w wielkim markecie... robiliśmy zakupy po czym na nasze " Nie" gdy wyciągała rączki do półek, maruderki przerodziły się w płacz a ten w krzyki i zanoszenie się. Powiedzmy sobie szczerze, że w takich momentach kontakt z dzieckiem jest niemożliwy... biorąc pod uwagę bodzce dookoła- kolorowe zastawione półki, muzyka, światła, tłumy, te wszystkie dzwięki.... eh...wzięliśmy Agatkę i wyszliśmy.... koniec zakupów... bo po co stresować ją jeszcze bardziej podczas gdy ona nawet nie ma pojęcia czemu tak płacze i po co my mamy pocić się i denerwować? Podczas powrotu do domu Agata uspokajała się a my milczeliśmy. W domu została przekazana jej informacja, że jej zachowanie było złe i jesteśmy na nią źli.... i zabieraliśmy przywilej na jeden dzień czyli kara.No ale panna nam rośnie i przykład, który własnie opisałam minął a na jego miejsce pojawił się buntowniczy bunt:),  którego przełamanie było dla mnie sukcesem  a rozwiązań jest rządek... no bo jak jedno nie zadziała to może drugie... a jak nie drugie to trzecie...
a mianowicie:)
Codziena rutyna chodzenia do przedszkola.... ten sam chodnik, ta sama odległość, otoczenie a tu sru... grom z usteczek... " ja dalej mamusiu nie ide.." i staje jak kołek licząc na nie wiem co.... początkowo złościłam się a nawet tekstowałam, że jeszcze chwila i wymyślę karę... błąd człowieczy...
Agatka poprostu się nudzi..... no tak, pomyślicie, idzie a się nudzi? A to jest własnie rozwiązanie.... Ma 5 lat... naturę śmieszka... a tu za rączkę tą samą ścieżką, te same odległości i otoczenie... nudaaaa... tak więc, na jej nieładne słowa " ja nie idę".... pytam " Agatko, ja wiem, że kochasz przedszkole.... więc dziś ...."

1).... pofruniemy do przedszkola - i udajemy ptaki, lub namawiam Agatke by była pilotem samolotu:)
2) ...będziemy skakać  tylko po białych kamyczkach ( kolory się zmieniają po np 5 skokach)
3)... będziemy udawać, że jesteśmy wiatrem ( dmuchamy, świszczemy itd)
4)... sprawdzimy czy przedszkole nie przemieściło się w inne miejsce....
5).... zamiast za rączkę, będziemy się trzymać za paluszek, ciekawe czy nam się uda...( i zmieniamy paluszki co kilka kroków oczywiście podziwiając nieco umiejętności)
6).... będziemy liczyć auta tylko np czerwone itp
7)... zaśpiewamy piosenkę... ty wybierz jaką ( u mnie działa najlepiej - 1 2 3 4 maszeruje Hakenbery, a tóż za nim Misiu Yogi co ma krzywe cztery nogi a za nimi Pixi Dixi wykąpana w proszku iXi:))
8).... Ty wymyślisz jak sie dostaniemy do przedszkola... ( i zazwyczaj lecimy rakieta albo jesteśmy motylami... różowymi:)

zabieramy też na zmianę hulajnogę i rowerek :)

Droga do szkoły nie musi być nudna :)

ps. Jak wymyślę nowe odpowiedzi, to dopiszę :)


1 komentarz:

  1. no tak... codzienna droga wcale nie musi być nudna :) będę pamiętała na przyszłośc jak będę mieć swoje pociechy :*

    OdpowiedzUsuń