środa, 4 kwietnia 2012

posiłki malucha

witam:)

Mam w domu takiego potworka zwanego Małojadkiem. Tyle razy przyprawiła mnie o obawy, że wiatr ją zdmuchnie, że nie dam rady zliczyć:) w każdym razie i tu moja kreatywna strona osobowości ma pole do popisu. Układam na talerzu minki, serwuję łódeczki i kwiateczki i tak dalej... porażki w tej twórczości też napotykam...otórz gdy z jajeczka zrobiłam myszkę...moja córka protestowała zdecydowanie przed zjedzeniem jej..bo ma oczka i uszka, i ogonek i w ogóle jest taaaka słodka... eh:)
Ostatnimi czasy szperam sobie w internecie w poszukiwaniu jakiś ciekawych dań dla maluchów i muszę przyznać, że część z nich już podczas czytania nie smakowała mi ;/ ale kwestia gustu:)
suma sumarum ... jednak mam dość czasu by się w ciągu dnia pogłowić i układam własne propozycje, choć przekonanie do nich Agatki czasem jest taaakie trudne. Zarówno ona jak i jej tata są w kwestii jedzenia jak dwa gryzli:) jednakże posiłki Agatki często się różnią od tych rodziców pod względem konstukcji:) a wszystko po to by... oczywiście nie BYŁO NUDNO:) Owocnym hitem stał się makaron powtykany w frankfurterki podany z sosem pomidorowym i kawałkami sera i warzyw.... a także śniadaniowe łódeczki, czy fast food na talerzyku... oto kilka zdjęć:)

nauczyłam się też na własnych błędach kilku zasad- fakt, że moja córka ma już 5 latek i zna swoich żywieniowych ulubieńców ale gdy była mniejsza poprostu posłuchałam kilku rad mam i super niani...
w kwestii zasad ważne jest to, że jeśli ją sobie damy to przestrzegamy, dlatego jeśli nie jesteśmy w stanie jakieś zasady utrzymać lub naginamy ją to... może lepiej nie nazywać jej zasadą? nie ważna ilość a jakość dla dobra malucha.

==posiłki jemy wspólnie
==jak tylko jest to możliwe, pytam córkę na co ma ochotę i jest kompozytorem obiadu czy śniadanka.
==jeśli nie chce np obiadu... omijamy podwieczorek i głodujemy do kolacji... ze śniadaniami i drugim śniadaniem raczej nie ma już problemów...
== angażuję Agatkę w gotowanie i pieczenie ( nie zrażajcie się bałaganem!!! to są dzieci a taki angaż kucharza jest niesamowitym spędzaniem czasu i nabieraniem umiejętności:)
==nie zmuszamy do jedzenia
== pomimo iż wielu psychologów przestrzega przed dawaniem kar za niezjedzenie posiłku, Agatka ma świadomość, że jeśli nie zje podstawowego posiłku to nie ma mowy o przywilejach słodyczowych na reszte dnia.
== woda i owoce... każdego dnia! ( Nie lubię bardzo herbatek rozpuszczalnych. Od niemowlaka Agata nie przepadała za takimi napojami więc problem z głowy ale naczytałam się jeszcze w okresie ciąży o składach takich herbat więc przestrzegam, że z dobrem i naturą mają prawie nic wspólnego! najlepiej zaparzać takie torebkowe z suszem. Jednak w  dzisiejszym świecie grzeszki się zdarzają i czasem na wyjazdach serwujemy sobie colę lub jakiś pełen cukru i dziwnych substancji napój:)

podejrzewam,że z czasem będę zasad miała więcej:) wciąż się przecież uczymy:)

pozdrawiam :)  i jeśli macie jakieś sprawdzone przepisy to proszę o wieści:)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz